STRONY MOJEGO OGRODU:

19 lis 2015

Piękna pani miłorzębowa na Plantach...

Poprzedni weekend spędziłam w Krakowie. I jak to zwykle w Krakowie, spacerowałam po Plantach. Tym razem zostałam całkowicie zaskoczona widokiem jednego z drzew...

ginkgo
Żółte kuleczki na grubych krótkopędach...
... na którym zobaczyłam tajemnicze żółte kuleczki. Hmm, czy to małe śliwki?
Liście, leżące żółtym, gęstym dywanem wokół pnia, nie pozwalały na wątpliwości...
ginkgo
Dywan z miłorzębowych liści pokrywa trawnik.
Takie charakterystyczne, wachlarzykowate blaszki liściowe jednoznacznie wskazują na miłorząb dwuklapowy (Ginkgo biloba). Ale tajemnicze żółte kulki na gałęziach?
ginkgo
A w tle zabytkowe mury kościoła św. Franciszka z Asyżu.
Oczywiście, to duże nasiona z mięsistymi osnówkami. Nasiona bez otaczającego je owocu, gdyż miłorząb jest rośliną nagonasienną, tak jak np.cis, którego nasiona też mają miękkie osłonki.
ginkgo
Złote jesienne skarby.
Uczę od lat o wyjątkowości miłorzębów, które są dwupienne. Uczę o tym, że zazwyczaj sadzimy w ogrodach osobniki męskie. Widuję bardzo często miłorzęby w parkach i ogrodach, sama mam tez kilka różnych odmian. W zdecydowanej, przeważającej większości są to panowie-miłorzębowie.
Dotychczas widziałam żeński egzemplarz tylko raz, w Ogrodzie Botanicznym w Bernie, w letniej odsłonie niedojrzałych nasionek:
ginkgo
Dzięki porównaniu z liśćmi, widać jak duże są nasiona miłorzębu.
 
Miłorzęby są wiatropylne, a więc pyłek z pana-miłorzeba musi dolecieć do pani-miłorzębowej, która tworzy następnie duże nasiona położone pojedynczo na końcach długich szypułek.
ginkgo
W gęstwinie liści, nasiona są ledwo widoczne.
Zielone w lipcu nasiona, w listopadzie są już dojrzałe z miękkimi osłonkami, ledwo trzymają się na pędach.
ginkgo
Duża nasiona pomiędzy już bezlistnymi gałązkami.
 
Podnoszone podmuchami wiatru, opadają pod drzewo, gdzie zaczynają fermentować i (podobno!) bardzo intensywnie śmierdzą... Choć ja nie odczułam tego zapachu, to właśnie on uznawany jest za przyczynę wyboru męskich osobników do ogrodów i parków. W kuchni orientalnej nasiona miłorzębu są marynowane i spożywane podobnie jak oliwki (jadłam, bez zachwytu). A w Krakowie po prostu leżą pod drzewem. Nie ma bowiem u nas żadnych zwierząt, które lubiły by je zjadać...
ginkgo
Mięciutkie, żółciutkie i zupełnie niejadalne...
W celach komercyjnych, miłorzęby, zwłaszcza w odmianach ozdobnych rozmnaża się wegetatywnie, szczepiąc pędy szlachetniejszych odmian na "dzikiej" podkładce, co zwalnia nas z troski o potencjalnie śmierdzące nasiona.
ginkgo
Nisko szczepiona, pięknie rozrośnięta odmiana o poziomym pokroju.
Ten szeroko rozłożysty okaz miłorzębu w Ogrodzie Botanicznym w Łodzi, w odmianie poziomo rosnącej (Horizontalis) nie kwitnie, nie ma nasion i rozmnożony był wegetatywnie. Podobnie jego kuzyn z Ogrodu Botanicznego w Warszawie, widziany kilka tygodni później, już z w pełni przebarwionymi liśćmi...
ginkgo
Odmiana o poziomych pędach tworzy naturalny baldachim.
Moje zaskoczenie spotkaniem z panią miłorzębową było zatem całkiem uzasadnione, to rzadka, unikalna piękność, warto uwiecznienia w opisie i odwiedzenia ponownie, na wiosnę...
Uzupełnienie na podstawie źródeł internetowych: większość odmian ozdobnych to klony męskich osobników, żeńskim klonem jest (jedynie) odmiana Variegata z białymi wzorkami na liściach. Nie pozostaje mi nic innego tylko ją posadzić, wspierając kobiecość także u miłorzębów...

18 komentarzy:

  1. Piekny okaz:) zarowno wiosną i jesienią:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaka szkoda, że nie wiedziałam, że wybierasz się do Krakowa :), może mogłybyśmy razem pochodzić po Plantach....... choć przez to, że moje życie toczyło się przy nich, na nich....patrzę na nie dziś ze smutkiem i żalem, jak bardzo są zaniedbane, jak z roku na rok marnieją....
    Może zechcesz dać znać, jak będziesz się wybierała na wiosnę :))
    Barbara

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, dobrze, to miły plan :-) mam gdzieś w archiwum książkę o zieleni Krakowa, wyobrażam sobie, że kiedyś było tam piękniej...

      Usuń
  3. Rozsmakowuję się w Twoim blogu, ach te niuansiki, często wstępuję, pozostawiam komentarze pod różnymi nickami..
    Nie widziałam żeńskiej formy miłorzębu, może dlatego, że jej nie szukałam ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Ja też nie szukałam, ale podskoczyłam jak znalazłam! Można by nawet trochę pofilozofować, że to jak w życiu :-)

      Usuń
  4. Ciekawa opowieść, wzbogacająca moją mizerną wiedzę dendrologiczną. Dzięki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pouczająca lekcja. Dziękuję :-) Dobrze wiedzieć w jakim towarzystwie najczęściej się przebywa spotykając na swej drodze szarmancki (albo raczej elegancki) miłorząb ;-)
    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kocham jesień, klimacik jest extra ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, to ostatnie takie słoneczne dni, obawiam się, że następne w marcu :-(

      Usuń
    2. Dziękuję, to ostatnie takie słoneczne dni, obawiam się, że następne w marcu :-(

      Usuń
  7. Chociaż wiedziałam, że tak to właśnie z miłorzębami jest, to nie miałam jeszcze okazji zobaczyć żeńskiej przedstawicielki. Troszkę zazdroszczę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba się rozglądać, ja widziałam pierwszy raz, a byłam w tylu ogrodach!

      Usuń
  8. Piękne zdjęcia! Uwielbiam sfotografowaną jesień, jest extra.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jako dziecko każdego roku zbierałam liście miłorzębu dwuklapowego, ale nigdy nie widziałam nasion tego wspaniałego drzewa. Świetny wpis :)
    Serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń

Nie wyrażam zgody na ukryte reklamy w komentarzach!