Pisałam już o kolorowych roślinach cebulowych, o kalanchoe, teraz czas na kolejne przywabiacze wiosny czyli pierwiosnki.
U mnie każdej wiosny doskonale sprawdzają się pierwiosnki kubkowate, pokojowe (Primula obconica). To całkiem spore roślinki o pięknych, dużych liściach i kwiatostanach na wysmukłych łodyżkach.
Można wybierać odmiany kolorach delikatnych, pastelowych, (miałam takie w 2009 roku), albo mocniejszych, bardziej nasyconych. Są też odmiany prawie białe, a nawet podbarwione delikatnie zielenią. W każdym razie - jest w czym wybierać.
Co ważne, najnowsze pierwiosnki należą do grupy Touch Me! (więcej tutaj) czyli w żadnym stopniu nie mają właściwości alergizujących. Hodowcy wyselekcjonowali rośliny tak, że nie mają już parzących włosków ani nie zawierają alkaloidów (piriminy), które mogły uczulać osoby wrażliwe.
Pierwiosnki z serii Touch Me! są niezwykle łatwe w domowej uprawie, u mnie kwitną nieprzerwanie do kwietnia- maja, nie wymagając specjalnych zabiegów pielęgnacyjnych. Ważne jest jedynie, żeby roślinki nie były narażone na bezpośrednie nasłonecznienie, ani żeby nie zalewać wodą ich liści. U mnie rosną z dala od okna na półeczce, która odzyskuje swoje drugie życie, znaleziona razem z krzesłem przy śmietniku..
Ze względu na swoją niezawodność i atrakcyjne kwiaty, pierwiosnki kubkowate zostały polecone przez hodowców jako roślina miesiąca na luty 2015 roku, można spodziewać się, że będą dostępne we wszystkich dużych sklepach. A zatem... może pierwiosnki?
Obowiązkowe kwiaty zimową porą na rozjaśnienie dnia codziennego :) Na razie mam różowe kalanchoe i kompozycję z szafirków i narcyzów :)
OdpowiedzUsuńPrawda, że cudnie rozjaśniają!
UsuńObawiałam się że nasz pastelowo-filetowy okaz, nie przetrwa w ,,tropikalnych,, domowych temperaturach (według książkowych wytycznych- zalecane 18 stopni) ale radzi sobie całkiem nieźle.
OdpowiedzUsuńCiekawy blog, z przyjemnością zajrzę częściej.
One są całkiem żywotne... Zapraszam!
UsuńA czy próbowałaś je potem przesadzić do ogrodu? Dają radę?
OdpowiedzUsuńNie próbowałam, ale wszystkie mądre źródła piszą, że ten gatunek nie da rady...
UsuńJa zawsze wysadzam i zaliczam jeszcze jedno czasem dwa kwitnienia w tym samym sezonie, nie przeżywają zimy.
UsuńJa zawsze wysadzam i zaliczam jeszcze jedno czasem dwa kwitnienia w tym samym sezonie, nie przeżywają zimy.
UsuńTeż uwielbiam pierwiosnki - kupuje te zwykłe BIedronkowe albo Lidlowe :) to taki przedwczesny akcent wiosenny. Ciepło pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZwykłe pierwiosnki też są super, chociaż nie zawsze są takie trwałe jak te.
UsuńTo świetna wiosenna alternatywa dla hiacyntów i narcyzów. Krokusy w domu tak średnio wytrzymują, więc kupuję je tylko na Wielkanoc, żeby stół ozdobiły.
OdpowiedzUsuńPierwiosnki wytrzymują jak piszesz znacznie dłużej i choć nie pachną tak jak hiacynty, to przynajmniej dłużej dom zdobią.
Skoro roślina lutego, to z pewnością na Gardenii będą:) Uściski!
Tak, pewnie będą, u nas już są w ogromnej rozmaitości na giełdzie..
UsuńPierwiosnki, u nas w rodzinie, to sztandarowe kwiaty na Dzień Babci i Dziadka :)
OdpowiedzUsuńDobry pomysł!
UsuńKupowałam pierwiosnki w przeróżnych kolorach,wsadziłam do ogrodu wytrzymały dwa lata.Mam kilka w ogrodzie, ale te starsze niezawodne odmiany.
OdpowiedzUsuńTak, te starsze odmiany mają mniejsze kwiatki, ale są niezawodne jak piszesz...
UsuńU mnie ich jeszcze nie ma w sprzedaży, jak będą to na pewno zawitają do mnie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Choć to piękne kwiaty, to przyznam szczerze że jeszcze w moim domu nie gościły, a skoro to ma być roslina miesiąca luty 2015 to chyba należołoby tę zaległość nadrobić:))) Piękne kociaki widzę u Ciebie...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Dzięki, na tym zdjęciu są seniorki- prawie piętnastoletnie Kocica i Furek... A pierwiosnki polecam, kupuję je w zasadzie co roku i zawsze jestem zadowolona...
UsuńJa wyhaczyłam je w odcieniu pomarańczowym w leroy marlin za 2,99zł :)
OdpowiedzUsuńO! I kupiłaś z tuzin?
UsuńTylko jedną :) Ale w auchan wyhaczyłam tańsze o 30gr i dokupiłam jeszcze dwie :)
UsuńPierwiosnki zawsze podziwiałam w sklepie, ale do domu wracałam z kalnchoe i tak też zrobiłam w tym roku:) Sama nie wiem czemu? Twoje są prześliczne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Kasia
Kasmatka
Dzięki, Kalanchoe jednak jest trwalsze...
UsuńPrześliczne mi się kojarzą z kwiatkami na dzień babci :) ja u siebie z kwitnących mam storczyki które co chwilę na nowo zakwitają i tak już od 1,5 roku chyba pasuje im północny parapet :)
OdpowiedzUsuńOKi niech będą pierwiosnki, jadę kupić,
OdpowiedzUsuńj
Śliczne. Ja jestem wierna hiacyntom ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Do tej pory miałam pierwiosnki tylko w ogrodzie. Ale może w tym roku się skuszę? Mnie jednak zastanawia, jak ktoś mógł wywalić taką świetną etażerkę!
OdpowiedzUsuń