STRONY MOJEGO OGRODU:

25 sty 2013

Bezproblemowe skrzydłokwiaty

Wysoka lokate na mojej liście bezproblemowych roślin pokojowych zajmuje skrzydłokwiat (Spathiphyllum). W mieszkaniach najczęściej uprawiany jest skrzydłokwiat Wallisa, dostępny w róznych odmianach - od miniaturek o wysokości ok 15 cm do gigantów sięgających ok 1 metra.
Przyznam, że od wielu lat zawsze mam w domu i w pracy choć jeden okaz.

Moim zdaniem skrzydłokwiaty w warunkach typowego mieszkania rozwijają się zakomicie i są rzeczywiście długowieczne. Bardzo lubię zarówno ich żywozielone, błyszczące liście jak i wyłaniające się między nimi białe kwiatostany. Skrzydłokwiaty należą do rodziny obrazkowatych, tak jak np. kalla, czy anturium, u których  biała część nie jest kwiatem tylko przekształconym liściem osłaniającym kwiatostan w kształcie kolbki.

U mnie skrzydłokwiaty kwitną bez przerwy, przez cały rok. Jeśli chodzi opielęgnację, ważne jest by nie wystawiać skrzydłokwiatu na bezpośrednie działanie promieni słonecznych. Może więc rosnąć w pewnej odległości od okna, albo przy północnym oknie. Podłoże powinno byc żyzne, wilgotne, choć nie zbyt mokre. Ja podlewam raz w tygodniu, w sezonie letnim stosuję typowe nawozy i nie mam żadnych problemów.

Dodtakowo, istotną zaletą skrzydłokwiatów jest niska cena, łatwo można kupić duże okazy, albo kolekcję kilku mniejszych. Jeśli chcesz kupić roślinę bezproblemową a jednoczesnie nie mieć wyrzutów sumienia, że wydajesz na nią majątek, kup skrzydłokwiat, albo nawet dwa...

11 komentarzy:

  1. Lubię skrzydłokwiaty, są takie delikatne i piękne

    OdpowiedzUsuń
  2. Też uwazam, Skrzydłokwiat za bezproblemowy i uniwersalny. Miałam go w domu w różnych miejscach i zawsze ładnie kwitł.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pięknie się prezentują. Nie mam jeszcze swojego, ale kiedyś na pewno sobie kupię :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hm... a mnie właśnie więdnie n-ty skrzydłokwiat. Mam chyba niesprzyjające warunki w pokoju, w którym się znajduje. Nie rosną mi też inne rośliny takie jak juki, draceny, które przecież są roślinami przeznaczonymi do pomieszczeń. No cóż, uroki mieszkania w bloku:) Nie mogę ich sobie przenieść na 'inną stronę świata' bo nie mam takiej możliwości :)
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo je lubię, stale mam je w domu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Masz rację, anturium raczej nie chce mi powtórnie kwitnąć, a skrzydłokwiat /dopóki nie zalał mi go mąż/ kwitł bez problemu. Delikatnie i subtelnie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja nigdy nie miałam skrzydłokwiatu, jakoś się nie złożyło. Ale rzeczywiście wygląda bardzo dekoracyjnie. Dobry pomysł na coś nowego na kwietniku. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Podpisuję się pod postem skrzydłokwiatowym. Zero problemów, rosną, kwitną, byle podlać na czas. Mam, rozmnażam, rozdaję, a one są i są.
    Są dobre raczej do dużych pokojów, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja tez nie napotkalam raczej problemow ze swoim skrzydlokwiatem. Faktycznie, trzeba zwrocic uwage, zeby go nie zalac, bo ten kwiat to proawdziwy alkoholik (przynajmniej moj) :). Potrzebuje naprawde sporo wody. Najlepszym wskaznikiem sa lekko opadajace liscie. Wtedy dla mnie to sygnal, ze powinnam go podlac. Zdecydowanie lepiej czuje sie w duzych pomieszczeniach. Jego liscie zawieraja i lodygi zawieraja krysztaly szczawianu wapnia, ktore moga spowodowac podraznienie przelyku, jezeli jakies zwierze (w moim przypadku kot) zechce sobie go popodgryzac. Zdecydowanie nie polecilabym do domu, w ktorym sa male dzieci (tzn. takie na etapie poznawania swiata buzia). Pozdrawiam, Ewa

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak skrzydłokwiaty to wdzięczne rośliny. Mam wrażenie, że zaczynamy je doceniać i częściej kupować i ich cena już wzrasta, tak wynika z mojej obserwacji. Piękny jest ten Twój skrzydłokwiat z takim fikuśnym listkiem :D

    OdpowiedzUsuń

Nie wyrażam zgody na ukryte reklamy w komentarzach!