STRONY MOJEGO OGRODU:

5 sie 2012

Hibiskusy ogrodowe

W okolicach Warszawy nieczęsto spotyka się dorodne ogrodowe okazy ketmii czyli hibiskusa (Hibiscus). Postanowiłam jednak spróbować i posadziłam w ogrodzie dwa różne hibiskusy.
Najpierw skusiłam się na niebieskokwitnącą odmianę krzaczastego Hibiskusa syryjskiego (H. syriacus), która dobrze zimuje w południowozachodnych rejonach Polski, a według opisu, po odpowiednim okryciu, może także przezimować w naszych okolicach.

Niewiele roślin ma taki kolor kwiatów, więc dam jej szansę, może zima nie bedzie tak zabójcza dla wrażliwych roślin jak ostatnia.
Kilka dni później wybrałam się na giełde kwiatową, gdzie zachwyciły mnie najnowsze hibiskusy bylinowe o niewyobrażalnie wielkich kwiatach! Starciwszy na chwilę rozsądek (nie były bradzo drogie) kupiłam dwie odmiany licząc na to, że po okryciu również i one przezimują i zostaną w moim ogrodzie na dłużej.
Najnowsze odmiany są oznaczane przez hodowców jako mieszańce Hibiscus moscheutos x coccineus lub jako opatentowana grupa odmian Newbiscus TM  "Mauvelous" ,
Kupione przeze mnie odmiany to bardzo blado różowa Galaxy i malwowo czerwona Luna Red. Kupione rośliny były krępe, zwarte z mnóstwem pączków kwiatowych.

Niestety, podobnie jak u hibiskusów domowych, mam problem z opadaniem najmłodszych pączków po przyniesieniu od hodowcy. Myślę, że jest to związane z mniejszą wilgotnością, niż ta, w które rośliny były hodowane w szklarniach.
Na razie jestem zadowolona z nowych nabytków, wszystkie odmiany ładnie zadomowiły sie na rabatach ogólnokwiatowych, otwierając codziennie kilka gigantycznych kwiatów.
Ciekawa jestem Waszych doświadczń, zobaczymy jak z zimowaniem tych pięknych, egzotycznych kwiatów w polskich warunkach.

8 komentarzy:

  1. Czerwonego mam już kilka lat i dobrze sobie radzi, choć po ostatniej zimie do tej pory nie umie się pozbierać.
    Ma jednak pączki, więc zakwitnie.
    Drugi różowy jest zeszłorocznym nabytkiem, i na razie pąków nie widzę.
    Trzeci biały chyba sama zmarnowałam moją zbytnia ciekawością :(
    W sumie widać, że na takie ostre zimy są przygotowane.

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam ich wiele odmian, ale z roku na rok ubywało. Do dziś zostało dwa, w tym tylko jeden zakwitnie.:(

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja mam od kilku lat wspomniany przez ciebie niebieski egzemplarz krzewu. Okrywam go co roku bardzo starannie. W tym roku przemarzł ale odbił i żyje dalej. Zakwitał co roku więc i w tym liczę że jakoś da radę, pomimo że odbił dopiero w czerwcu.
    Powodzenia życzę twojemu błękitkowi ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba mogę Cię uspokoić - Twoje roślinki powinny dać sobie radę. Ja posadziłam jednego hibiskusa jesienią i pomimo dziwnej minionej zimy oraz u mnie podtopień - przetrwał. Rośnie, lecz jeszcze nie kwitnie. Tak bardzo szukałam mu zacisznego miejsca, że chyba wybrałam zbyt zacienione ;) Zdradzisz na jakiej giełdzie kwiatowej bywasz? czy możesz polecić jakieś dobre miejsce do zaopatrywania się w 'zieleninę"? Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne, a hibiskusy które zresztą pokazywałam na blogu w ubiegłym roku nie przetrwały zimy. Szkoda.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też miałam kilka odmian, ale chyba tych syryjskich. Do dnia dzisiejszego pozostał mi jeden, biały.

    OdpowiedzUsuń
  7. dlaczego odpadają pąki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego że tak reaguje hibiscus na zmianę miejsca,różnicę w podlewaniu i zalanie.

      Usuń

Nie wyrażam zgody na ukryte reklamy w komentarzach!