O hortensjach pisałam już kilka razy. W ciągu sezonu zdobią mój ogród najpierw żywą zielenią liści, potem przebarwiającymi się białymi kwiatostanami. Nie przycinam kwiatostanów jesienią. Przykryte pierzynką pierwszego śniegu ciagle są dekoracyjne.
Może nawet w zimie bardziej widać różnice w kształcie kwiatostanów,
a ażurowe płatki są jeszcze bardziej ulotne i delikatne niż w lecie.
A jak pierwsze oznaki styczniowej zimy w Waszych ogrodach?
U mnie zimy brak... wszystko się przebija z ziemi jakby wiosna miała przyjść
OdpowiedzUsuńO jakie piękne!!! Uwielbiamy suszone hortensje, ale naprawdę warto zostawić kilka na zimową scenografię ogrodu. dzięki za pomysł.
OdpowiedzUsuńPzdr.
Piękne te hortensje :)
OdpowiedzUsuńU mnie śnieg przykrył kiełki krokusów, które miałam właśnie sfotografować i pokazać na blogu jako dowód tego że do wiosny niedaleko... Cóż za porażka! :)
Pięknie to wygląda. Ja miałam tylko jeden kwiat i go obcięłam i wykorzystałam do jesiennej kompozycji.
OdpowiedzUsuńja także zostawiłam kwiaty hortensji na zimę, podobnie postapiłam w przypadku rozchodnika okazałego i teraz zimą martwa matura cieszy oko :o)
OdpowiedzUsuń