STRONY MOJEGO OGRODU:

25 paź 2009

Dzień Kundelka...

25 października to Dzień Kundelka...

To dobry dzień, żeby przypomnieć o samotnych kundelkach, które czekają w schroniskach na ciepły własny dom.

Nasze psy mają właśnie schroniskowy rodowód a znaleźliśmy je dzięki Dogomanii.

Pierwszy przybył Lucky- zwany potocznie Luckiem (szczęściarzem) ponieważ ciężko chory na boreliozę został znaleziony przy schronisku w Ostrowi Mazowieckiej. A potem wspieraliśmy jego leczenie, pobyt w domku tymczasowym, aby wreszcie w kilka dni po przeprowadzce mógł zamieszkać z nami.
Po kilku tygodniach doszłam do wniosku, że w zasadzie nie ma różnicy: jeden pies czy dwa psy, więc pojechałam aż do Wielunia po Aikusię, której przez wiele miesięcy nie udało się znaleźć domu. I w ten sposób jest u nas DwuPies.




Początki nie były łatwe: psy schroniskowe nie umieją chodzić na smyczy, nie dają się wykąpać, urywają się przy każdej okazji, denerwują się i bardzo się boją, że zostaną jeszcze raz porzucone.



Trzeba było kilku lat, żeby stworzyły symbiotyczny związek- śpią w jednej budzie, jedzą z jednej miski, chodzą na spacer noga w nogę... Ciągle plączą się wokół latarni, pakują gościom na kolana, chowają przysmaki na gorsze czasy na moich rabatach, wynoszą do ogrodu buty, wyjadają chleb z karmnika i chrupki z kociej miski, panicznie boją się burzy i wtedy chowają się u Pana pod pachą a w lecie szukają ochłody kopiąc dołek pod modrzewiem...


Dlatego mam nie-idealny a jedynie-wystarczająco-porządny ogród, ogrodowe spodnie i obgryzione tenisówki, które wielokrotnie były zakopywane pod jarzębinką i fotele koło psiego dołka pod modrzewiem, żeby siadywać tam razem z psami... A jako największy przysmak daję im, jak w schronisku, chleb z mlekiem...

Taki jest nasz schroniskowy Dwupies: Lucek i Aika... Nasze szczęśliwe kundelki...

6 komentarzy:

  1. Super pasiaki! Wiem ile trzeba cierpliwosci aby pieska ze schroniska przystosowac do zycia w normalnych warunkach.Warto...odwdzięcza się tak wielkim oddaniem i miłością ..jak nasz Cezi
    Pogłaskaj swoich pupili ode mnie:))
    Pozdrawiam B

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak dużo o nich wiesz i piszesz o swoich psach z wielką miłością.Jak ich nie kochać chyba się nie da.Chociaż ktoś zanim trafiły do Ciebie nie chciał ich miłości.Dobrze ,że mają Ciebie:)

    OdpowiedzUsuń
  3. moje schroniskowe już dawno odeszły;-(
    pozostały mi już tylko nieschroniskowe
    pozdrawiam cieplutko choć na dworze zimniutko

    OdpowiedzUsuń
  4. zupelnie zapomnialam ze jak bylam mala to tez mialam kundla ,bialego,mama musiala go oddac komus innemu na wies bo wszysko nam zjadal co bylo w zasiegu zebow :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pieskom jest na pewno przyjemniej razem. Na zdjęciach widać jak im wesoło, całe są "uśmiechnięte";)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jaka piękna historia! Mają szczęście Twoje psiaki... Rozbawiło mnie określenie: "jedynie-wystarczająco-porządny-ogród" :)) Doskonale wiem, co masz na myśli - wyobrażam sobie, że dwa radosne psy mają nieco inne wyobrażenie co do użyteczności ogrodów, niż ich Pani. Moje koty zresztą też - ulubiona wiosenna zabawa: polowanie na tulipany i żonkile ;)
    Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Nie wyrażam zgody na ukryte reklamy w komentarzach!